Piękny Zachód 2019
8-9 czerwca 2019. 501 km non-stop. Drugi w tym roku ultramaraton rowerowy z cyklu Pucharu Polski w Ultramaratonach Kolarskich.
Trasa: Niesulice - Świebodzin - Sulechów - Jany - Stary Kisielin - Drzonków - Kożuchów - Szprotawa - Bolesławiec - Lwówek Śląski - Złotoryja - Kamienna Góra- Lubawka - Kowary - Karpacz - Podgórzyn - Szklarska Poręba - Świeradów Zdr. – Leśna – Lubań – Żagań – Żary – Lubsko – Krosno Odrzańskie – Niesulice.
Trasa ultramaratonu Piękny Zachód
Profil trasy ultramaratonu Piękny Zachód 2019
6 czerwca 2019 roku (dwa dni przed startem w ultramaratonie Piękny Zachód).
Rower do startu w Pięknym Zachidzie został przygotowany przez Rafała Wysockiego, właściciela RAV Serwis w Legionowie. To najlepszy serwis rowerowy w mieście, lepszego nie znajdziecie! Dolan L’Etape z prostą kierownicą. Nowe, lekkie i wytrzymałe koła złożone w firmie VeloTech. Model Fobos 2 - obręcze alu 30mm, piasty novatec, szprychy płaskie 24/28. Opony Continental GP 5000 rozmiar 25 c. Napęd: korba 53/39, nowa kaseta 12/30, nowe gripy piankowe. Przerzutki i hamulce wyregulowane. Wszystko działa wyśmienicie!
Rower spakowany do auta i o godzinie 11:35 wyruszam z Chotomowa do Rosina (ok. 450 km), gdzie mam zarezerwowany pokój w Zajeździe u Toma. Niestety nie znalazłem rozsądnej opcji spania w Niesulicach (trzeba będzie wstać wcześnie rano i dojechać na start). O godzinie 16:10 melduję się w hotelu, rozpakowuję graty i jadę do Świebodzina na zakupy spożywcze: biszkopty, płatki kukurydziane, woda mineralna, słone paluszki, serek wiejski, serki waniliowe, drożdżówka, żelki Haribo, izotoniki, coca-cola i piwo. Po godzinie 19:00 jestem z powrotem w hotelu. Prysznic, kolacja i odpoczynek po podróży. Piwo na dobry sen i po godzinie 22:00 idę spać.
7 czerwca 2019 roku (dzień przed startem w ultramaratonie Piękny Zachód)
Budzik ustawiony na godzinę 7:00. Oczywiście budzę się dużo wcześniej :) Mam czas na zaległości facebook-owe. O godzinie 8:00 schodzę na umówione śniadanie. Czysta jajecznica na maśle, pieczywo i kawa z mlekiem. Po śniadaniu odpoczynek. O godzinie 10:20 jadę autem do bazy maratonu (Ośrodek Wypoczynkowy IRENA w Niesulicach nad Jeziorem Niesłysz), aby się zarejestrować i odebrać pakiet startowy. Przyjechałem za wcześnie. Krótka, miła rozmowa z Wacławem Żurakowskim - komandorem maratonu oraz Robertem Janikiem - sędzią głównym maratonu. Wracam do hotelu przez Świebodzin, objeżdżając w ten sposób pierwsze kilometry trasy jutrzejszego ultramaratonu.
Chwila odpoczynku, zjadam drugie śniadanie, przebieram się w strój kolarski i o godzinie 12:10 ruszam rowerem z powrotem do bazy maratonu po pakiet startowy. Pogoda jest dobra, ciepło, pochmurno ale deszcz nie pada. Po niecałej godzinie jazdy jestem w bazie maratonu Piękny Zachód, podpisuję listę startową i odbieram pakiet startowy. Krótka rozmowa z organizatorem ultramaratonu Henrykiem Huzarem i mogę wracać. W bazie spotykam, jak zawsze uśmiechniętych, Ewę i Tomka Gapińskich. Krótka rozmowa i ruszam z powrotem do hotelu. O godzinie 14:40 docieram do hotelu. Rozciąganie, prysznic i odpoczynek. O godzinie 16:00 schodzę na umówiony obiad. Pyszny makaron z kurczakiem. Mega porcja! Po takiej wyżerce trzeba poleżeć.
Koniec lenistwa, trzeba zacząć przygotowania do maratonu. Przygotowuję ubrania na start, ma być ciepło, szykuję - bibsy od przemekzawada.com, potówkę, koszulkę BBT, skarpety, buty SPD, kask (naklejam numery startowe), okulary.
Przygotowuję rower do startu - naklejam numer startowy, pakuję torbę podsiodłową (2 dętki, łatki, łyżki, mini pompka, izolacja, zapasowy hak przerzutki, multi klucze, klucz do szprych, nyple, wentyle, mini power bank, kawałek papieru toaletowego, dowód osobisty, pieniądze), montuję oświetlenie (modyfikowana latarka Convoy s2 na przód, mocna lampka 0,5 W na tył).
Opis trasy ultramaratonu Piękny Zachód
Naklejam na ramę opis trasy, podjazdów i punktów kontrolnych. Montuję Garmina 500 i „analogowy” stary licznik sigmy (Kiedy Garmin wyświetla ścieżkę nie widzę parametrów jazdy, tętna, prędkości, dystansu…). Napełniam bidony izotonikami. Dobijam ciśnienie w oponach do 8,5 barów i rower gotowy do startu.
Przygotowuję przepak, który będzie dostępny na 273 kilometrze trasy, na PK w Karpaczu. Noc według prognoz ma być zimna. Wrzucam do worka: czapkę, potówkę na długi rękaw, nogawki, bluzę, kurtkę przeciwdeszczową, power bank, litrową kolę i żelki Haribo.
Czas zadbać o siebie. Prysznic, a potem obżarstwo… serek waniliowy, paluszki słone, biszkopty i piwo. Nastawiam budzik na godzinę 5:10 i idę spać. Trudno usnąć ale piwo pomogło :)
8 czerwca 2019 roku (dzień startu w ultramaratonie Piękny Zachód)
Budzę się przed budzikiem o godzinie 4:20. Toaleta, zakładam przygotowane wieczorem ubrania kolarskie, pakuję graty i rower do auta. O godzinie 5:30 umówione śniadanie – duża czysta jajecznica, mała porcja makaronu z kurczakiem, kawa z mlekiem. Dopycham się biszkoptami i paluszkami słonymi.
O godzinie 6:15 wyruszam autem do Niesulic. O godzinie 6:50 parkuję auto na terenie bazy ultramaratonu Piękny Zachód, Spotkanie i rozmowa z Mirkiem Czaplińskim. Biorę się za przygotowania do startu. Sprawdzam rower, smaruję łańcuch. Ładuję do kieszonek koszulki: 2 batony, żelki Haribo, telefon i dokumenty w foliowej torebce strunowej, żółtą wiatrówkę. Pod koszulkę wkładam (w torebce strunowej) kartę kontrolną maratonu do zbierania pieczątek na punktach kontrolnych. Jest jeszcze trochę czasu na rozmowy przedstartowe z innymi uczestnikami zawodów i ostatnie przygotowania. Użyczam Czarkowi Urzyczynowi pompki rowerowej :)
O godzinie 7:50 idę na stanowisko montażu urządzenia monitorującego pozycję. Po chwili urządzenie zostało zamontowane na ramie roweru i udaję się na linię startu.
Zostałem przydzielony do pierwszej grupy startowej w składzie: Cezary Urzyczyn, Łukasz Kreft, Edward Radzikowski, Jerzy Pikuła, Zbigniew Bączkiewicz, Paweł Bieniewski. Okazuje się, że Zbigniew Bączkiewicz nie startuje z powodu kontuzji stopy. Życzę szybkiego powroty do zdrowia!!!
Ruszamy punktualnie o godzinie 8:00. Pogoda dopisuję, jest pochmurno ale dość ciepło, wiatr na razie nieduży i chyba w plecy. Jedziemy razem w pięć osób, współpraca układa się wręcz wzorowo, tempo jest solidne. Od Świebodzina wzmaga się boczny wiatr ale raczej nie przeszkadza zbyt mocno. Spadło kilka kropel deszczu. Od początku źle pracuje tylna przerzutka, Wieczorem niepotrzebnie nasmarowałem linkę i rozjechał się indeks. Przerzutka jest nieprecyzyjna a łańcuch ociera o koronki kasety. Próba korekty nie wiele pomaga. Na szczęście da się z tym jechać.
Jeszcze przed pierwszym PK dochodzi do nas pięcioosobowa grupa (Marian Kołodziejski, Krzysztof Miłosz, Krzysztof Lech, Zbigniew Kreft, Adrian Żółkiewicz), która startowała pięć minut po nas. Teraz jedziemy grupą dziesięcioosobową. Współpraca układa się wzorowo, tempo wzrasta.
O godzinie 10:17 wspólnie dojeżdżamy do PK-1 w Kożuchowie na 80 kilometrze trasy. Szybki podpis listy, pieczątka, tankowanie bidonów, baton, banan, mała puszka pepsi do kieszonki i ruszamy dalej. Współpraca jest wzorowa, jedziemy po zmianach. Zjadam batona i wypijam pepsi. Wzmaga się boczny wiatr.
fot. United Colours of Cycling
fot. United Colours of Cycling
O godzinie 11:52 dojeżdżamy do PK-2 w Dąbrowie Bolesławieckiej na 133 kilometrze trasy. Szybki podpis listy, pieczątka, tankowanie bidonów, czysty makaron bez sosu, banan i ruszamy dalej.
Na 161 kilometrze trasy w miejscowości Lwówek Śląski trasa skręca na wschód i wiatr wieje w plecy jedzie się przyjemnie. Jest ciepło niebo się rozchmurzyło. Na 184 kilometrze trasa ponownie skręca na południe i mamy boczny wiatr. Na 190 kilometrze wjeżdżamy na gorszej jakości asfalt z łatami. Zaczyna się nieduży podjazd, jadę swoje i grupa lekko zostaje, na zjeździe spokojnie i asekuracyjnie (dziurawy asfalt). Na podjeździe odpada z grupy Krzysztof Lech. Reszta grupy dociąga i dalej jedziemy grupą dziewięcioosobową. Współpraca nadal wzorowa.
O godzinie 14.37 dojeżdżamy do PK-3 w Kaczorowie na 214 kilometrze trasy. Szybki podpis listy, pieczątka, tankowanie bidonów, dwa banany, dwa batony, kawa z mlekiem i cukrem, arbuz i ruszamy dalej. Grupa współpracuje wzorowo. Na 244 kilometrze trasy skręca na zachód teraz mamy pod wiatr, który chyba mocno osłabł. Jest ciepło. Trzeba pilnować nawodnienia. Na 250 kilometrze zaczyna się pierwszy większy podjazd na trasie Pięknego Zachodu. Poszło mi naprawdę lekko. Z grupy odpadli Zbigniew Kreft i Krzysztof Miłosz, zostało nas siedmiu. Teraz szybki zjazd, lekko odstaję od grupy bo zjazdy to nie jest moja domena. Jestem za lekki i zbyt mało odważny. Połowa trasy ultramaratonu Piękny Zachód za nami. Przed PK-4 grupa myli trasę ale szybko wraca na właściwą ścieżkę.
O godzinie 17.52 dojeżdżamy do dużego PK-4 w Karpaczu na 273 kilometrze trasy. Po chwili dojeżdża do nas Krzysztof Miłosz, znowu jest nas ośmiu. Szybki podpis listy, pieczątka, tankowanie bidonów, pierogi ruskie, banan.
fot. Tomasz Ignasiak
Spotkanie i krótka rozmowa z Tomkiem Ignasiakiem, który pomagał organizatorom i uczestnikom maratonu oraz fotografował ich zmagania. Na punkcie kontrolnym są przepaki. Mam coca-colę :) połowę wypijam reszta do bidonu. Zabieram do kieszonek ciuchy na noc: potówkę na długi rękaw, czapkę, buff, nogawki. Zabieram bluzę (owijam w pasie jak na szlak wycieczkowy w górach). Montuję na ramię roweru power bank i podłączam Garmina. Okazuje się, że coś nie działa! Znowu! Zostanę bez nawigacji, teraz nie mogę zostać sam, muszę się trzymać grupy. W międzyczasie grupa się zebrała do odjazdu. Łapie rower i szybko ruszam z grupą. Po kilometrze zorientowałem się, że nie zabrałem bidonów! Wracam na PK! Na PK jest Czarek Urzyczyn, złapał gumę, pomaga mu Tomek Ignasiak. Lecę po bidony. Przy wyjeździe pytam Czarka czy czekać. Powiedział jedź! Pojechałem gonić grupę. Wiedziałem, że na zaczynającym się zaraz podjeździe nie pomogę mu. Byłem dzisiaj na podjazdach silniejszy a na zjazdach i płaskim dużo słabszy od Czarka i bym go spowalniał. Pomyślałem, że dogonię grupę na podjeździe w Karpaczu i jeśli Czarek nas nie dogoni to poczekamy na niego na najbliższym PK.
Ruszam więc w pogoń za grupą, na podjeździe przez Karpacz. Trudny to podjazd, spore przewyższenie i spory tłok na drodze. Cisnę swoje i mijam kolejnych zawodników z naszej grupy. Przekazuję im informację o defekcie Czarka. Na szczycie podjazdu doganiam prowadzącą dwójkę (prawie doganiam :) , widzę ich). Na zjeździe tradycyjnie idzie mi gorzej, przeganiają mnie kolejni zawodnicy, których wyprzedzałem na podjeździe. Przed kolejnym najtrudniejszym na trasie podjazdem grupa się łączy. Jest nas siedmiu. Cezary Urzyczyn próbuje do nas dołączyć.
Czas zacząć najtrudniejszy podjazd na trasie ultramaratonu Piękny Zachód. Szklarska Poręba do Zakrętu Śmieci. Jadę swoje, grupa zostaje z tyłu, ile nie wiem ale nie widzę ich w lusterku. Wiem, że na zjeździe spokojnie do mnie dojadą i znowu będziemy razem. Bałem się tych podjazdów przed startem. Nie jeździłem do tej pory po górach. Brak mi doświadczenia. Konsultowałem się ze znanymi ultrasami jaką kasetę założyć, a tymczasem byłem w swojej grupie najmocniejszy. Naprawdę byłem mega zaskoczony! Brak doświadczenia był bardzo widoczny na zjazdach i ponownie grupa szybko do mnie dołączyła. Zostali tylko Jerzy Pikuła i Krzysztof Miłosz. Jest nas teraz pięciu.
O godzinie 20.00 dojeżdżamy do PK-5 w Kościelnikach Górnych na 346 kilometrze trasy. Po chwili na punkt wjeżdżają: Krzysztof Miłosz i Cezary Urzyczyn. Teraz jest nas siedmiu: Marian Kołodziejski, Krzysztof Miłosz, Adrian Żółkiewicz, Łukasz Kreft, Edward Radzikowski, Cezary Urzyczyn, Paweł Bieniewski. Szybki podpis listy, pieczątka, tankowanie bidonów, banan, ciasto i ruszamy dalej. Kiedy wyjeżdżaliśmy z PK, wjeżdżał na niego Jerzy Pikuła. Góry za nami, współpraca się układa, kręcimy w dobrym tempie. Słonko coraz niżej, temperatura zaczyna spadać, z czasem robi się chłodno. Ściemnia się, odpalamy lampki. Robi się zimno.
O godzinie 22.24 dojeżdżam do PK-6 w Żaganiu na 417 kilometrze trasy. Ubieram ciuchy na noc. Czapka pod kask, nogawki, potówka na długi rękaw i bluza. Szybki podpis listy, pieczątka, tankowanie bidonów, banan, kawa z mlekiem i cukrem. Razem ruszamy dalej. Ponownie kiedy wyjeżdżaliśmy z PK, wjeżdżał na niego Jerzy Pikuła. Współpraca się układa, kręcimy w dobrym tempie. Każdy daje na ile go stać, tempo jest całkiem dobre. Temperatura spada poniżej 10 stopni Celsjusza. Momentami jest mi zimno ale do wytrzymania. Marian Kołodziejski jedzie w krótkich spodenkach i koszulce na krótki rękaw! Jak na niego patrzę to robi mi się jeszcze zimniej.
O godzinie 23.55 dojeżdżamy do PK-7 w Lubsku na 452 kilometrze trasy. Na PK w obsłudze są: Tomasz Gapiński i Cezary Dobrochowski. Jest naprawdę wesoło! Szybki podpis listy, pieczątka, tankowanie bidonów, banan, baton i ruszamy dalej. Współpraca się układa, jedziemy po zmianach. Każdy daje zmiany, na ile mu jeszcze sił zostało. Do mety już niedaleko.
9 czerwca 2019 roku.
Na 508 kilometrze wjeżdżamy na remontowaną drogę, sporo nierówności i zerwanych asfaltów, zwalniamy. Po minięciu remontu tempo ponownie wzrasta.
O godzinie 2.30 po przejechaniu 529 kilometrów dojeżdżamy szczęśliwi do mety.
Oddaję do weryfikacji kartę kontrolną z pieczątkami i po chwili Henryk Huzar wręcza mi medal i certyfikat ukończenia ultramaratonu Piękny Zachód 2019.
Medal ultramaratonu Piękny Zachód
Certyfikat ukończenia ultramaratonu Piękny Zachód
Statystyka - Piękny Zachód 2019
Według nieoficjalnych wyników:
3 czas przejazdu (ex aequo) w kategorii WSZYSCY.
2 czas przejazdu (ex aequo) w kategorii OPEN.
fot. Tomasz Ignasiak
Potem pamiątkowe zdjęcie z medalem, pamiątkowe zdjęcie całej naszej siedmioosobowej grupy, telefon do żony. Ciepły posiłek, rozmowy z współtowarzyszami zmagań z dystansem. W międzyczasie na metę wjeżdża Paweł Miłkowski, pierwszy w kategorii SOLO i pierwszy w kategorii WSZYSCY. Gratulacje!!! Biorę prysznic i pakuję rower do auta. Wracam na metę, witam kończącego zmagania z dystansem Adama Kałużnego, drugi w kategorii SOLO, na szybko wymieniamy wrażenia z trasy. Po chwili wjeżdża na metę Paweł Sojecki, trzeci w kategorii SOLO. Wypijam kawę, dziękuję organizatorom za ich pracę i o godzinie 6:10 ruszam autem w drogę do domu. Po drodze dwie 15 minutowe drzemki w aucie i o godzinie 12:15 docieram do domu.
Gratuluję wszystkim, którym udało się ukończyć ten ultramaraton! Brawo! Gratuluję również tym, którym nie udało się ukończyć - graty za podjęcie próby. Gratuluję zwycięzcom poszczególnych kategorii.
Przy okazji udziału w ultramaratonie Piękny Zachód 2019 zaliczyłem kilkadziesiąt nowych gmin :)
Dziękuję współuczestnikom zmagań za wspólną jazdę. Dziękuję rodzinie za wyrozumiałość i wsparcie!!! Dziękuję organizatorom ultramaratonu Piękny Zachód za pracę włożoną w organizację ultramaratonu i super atmosferę.
Pozdrawiam wszystkich!!!
< WSTECZ